MHRA to skrót od The Medicines and Healthcare products Regulatory Agency, czyli Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych, rządowa agencja wykonawcza Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej w Wielkiej Brytanii, która jest odpowiedzialna za zapewnienie, że leki, produkty i urządzenia medyczne są skuteczne i że są wystarczająco bezpieczne. Urząd prowadzi system żółtej karty (The Yellow Card Scheme ) tzn. gromadzi informacje o niepożądanych reakcjach nie tylko na leki ale również na inne produkty konsumpcyjne. Poniżej dane o niepożądanych działaniach e-papierosów (od stycznia 2014 do 11 września 2019), warenikliny, bupropinonu (leki stosowane w farmakoterapii uzależnienia od tytoniu) oraz środków nikotynowej terapii zastępczej NRT. Dane dla trzech ostatnich produktów obejmują okres od 1 stycznia do 30 września 2019. Ze względu na wagę informacji do każdego produktu jest odnośnik do materiałów MHRA.
- Wareniklina – odnotowano 3559 zgłoszeń, w tym 17 zgonów (wydano ponad 2 miliony opakowań)
- Bupropion – odnotowano 356 zgłoszeń, w tym 1 zgon (wydano ponad 118 tysięcy opakowań)
- NRT – odnotowano 3559 zgłoszeń, w tym 5 zgonów (wydano ponad 2,5 miliona produktów NRT)
- E-papierosy – odnotowano 74 zgłoszenia, w tym zero zgonów (liczba użytkowników około 3,6 miliona)
Takie dane powinien u nas prowadzić Główny Inspektorat Sanitarny ale nic mi na ten temat nie wiadomo. Natomiast na konferencjach naukowych jak i prasowych, które ostatnio odbywają się bardzo często, przedstawiciele GIS, w tym szef tej instytucji pan Profesor Jarosław Pinkas przedstawia alarmujące dane związane z e-papierosami. Wczoraj jego wypowiedź podchwyciło wiele stacji radiowych, telewizyjnych i prasa. Tytuły mówią same za siebie np. „Ludzie umierają przez e-papierosy. Szef GIS alarmuje”. Chodzi o dwa przypadki śmiertelne, dotyczące młodych ludzi, których zwłoki znaleziono w domach. W obu przypadkach stwierdzono obecność w organizmie pochodnej fentanylu, znanej pod skrótem 4-FBF. Pan Profesor stwierdził, że to tragiczne zdarzenie nastąpiło „wskutek zażycia fentanylu w e-papierosie. – Jesteśmy przekonani, że te dane nie są pełne.”
Ponieważ nie słyszałem o tym zdarzeniu sięgnąłem do źródła bowiem analizę chemiczną opisali w czasopiśmie Drug Testing and Analysis polscy toksykolodzy w roku 2016. Dlaczego dzieli się nią po ponad trzech latach? Jest to ta sama socjotechnika dezawuowania e-papierosów jaka miała miejsce w USA podczas przypadków ostrej niewydolności płuc (opisałem to w wielu poprzednich wpisach) i obecności THC w liquidach i nabywania ich z nielegalnych źródeł. W naszym otoczeniu istnieje szereg użytecznych w życiu codziennym narzędzi, które w rękach niezrównoważonego człowieka mogą stać się śmiertelnie niebezpieczne. Czy w związku z tym należy się ich pozbyć?
Rozumiem zasadę ostrożności jaką na stanowisku Głównego inspektora Sanitarnego należy zachować. Prawdopodobnie ja również nie wychwalałbym na tym stanowisku e-papierosów. Ale krytyka nie może obejmować produktów, z którymi użytkownicy obchodzą się w sposób niewłaściwy (dodawanie nowych substancji) i nabywają je z nielegalnych źródeł. Jednostronność w podejściu do tego zagadnienia spowoduje, że waperzy powrócą do papierosów konwencjonalnych. A w tej materii nikt mnie nie przekona, że może być coś równie szkodliwego dla zdrowia jak palne wyroby tytoniowe, co sugeruje się niestety w odniesieniu do e-papierosów.
Dlatego wolałbym aby pan Profesor w swoich wystąpieniach merytorycznie ustosunkował się do strategii redukcji szkodliwości wywołanej paleniem tytoniu poprzez wprowadzenie na szeroką skalę terapii substytucyjnej zastępującej papierosy konwencjonalne elektronicznymi a tym samym możliwością zmniejszenia ogromnych strat w wymiarze zdrowotnym i ekonomicznym powodowanym przez choroby odtytoniowe. Natomiast w zakresie tragicznych wydarzeń, głównie wśród młodzieży, problemem handlu internetowego i kwestią systemów otwartych, które pozwalają na eksperymentowanie ze składem inhalowanego płynu.
