W listopadzie ub. w czasopiśmie CUREUS ukazał się artykuł zatytułowany „Electronic Cigarette Use and Myocardial Infarction”. Jak piszą autorzy „Celem tego badania było określenie związku między używaniem e-papierosów a zawałem mięśnia sercowego wśród osób, które nigdy nie paliły papierosów”. W badaniach wykorzystano dane (samoocena) z National Health Interview Survey (NHIS) z lat 2014–2021 do oceny związku między używaniem e-papierosów a zawałem mięśnia sercowego u osób, które nigdy nie paliły papierosów, po uwzględnieniu sześciu czynników ryzyka: wiek, płeć, cukrzyca, nadciśnienie , hipercholesterolemię i otyłość/nadwagę, stosując regresję logistyczną. W konkluzji autorzy stwierdzają: „Badanie to sugeruje, że obecne używanie e-papierosów zwiększa ryzyko chorób układu krążenia, w tym zawału mięśnia sercowego i udaru mózgu, u osób, które nigdy nie paliły papierosów”.
Według mojej wiedzy artykuł ten po opublikowaniu nie wzbudził zainteresowania, prawdopodobnie ze względu na niszowe czasopismo w jakim je opublikowano (przyjmuje 50% wszystkich zgłoszeń i ma współczynnik wpływu IF = 1,2). Jestem daleki od twierdzenia, że w tego typu czasopismach nie mogą znaleźć się wartościowe opracowania ale będzie to z pewnością rzadkością.
Dlaczego piszę o tym dopiero teraz? Ponieważ 10 stycznia br. (czyżby w związku ze zbliżającym się COP10 ?) na blogu prof. Stana Glanza ukazał się entuzjastyczny wpis, dotyczący w/w artykułu, którego fragment przytaczam:
„Od czasu opublikowania pierwszego badania wykazującego, że używanie e-papierosów wiąże się z większym ryzykiem zawału serca, zwolennicy e-papierosów argumentują, że to powiązanie jest efektem obecnego lub wcześniejszego palenia papierosów lub „odwrotnej przyczyny” oznaczającej rozpoczęcie przez palacza używania e-papierosów po zawale serca. Teraz Talal Alzahrani opublikował artykuł „Używanie elektronicznego papierosa a zawał mięśnia sercowego”, który pokazuje, że używanie e-papierosów wiąże się z występowaniem zawału serca u osób nigdy nie palących.”
Nie mam wątpliwości, że ten wpis stał się przyczyną ożywionej dyskusji wśród naukowców z obszaru Tobacco Control, jak również skłonił mnie do bliższego zapoznania się z w/w artykułem.
Pierwsze co rzuca się w oczy to oczywista sprzeczność pomiędzy końcowym wnioskiem a znajdującymi się w końcowym fragmencie artykułu ograniczeniami przypisanymi badaniu, w którym autorzy piszą „Badanie to ma kilka ograniczeń. Przekrojowy projekt tego badania oznacza, że można w nim zidentyfikować jedynie powiązania, a nie związki przyczynowe”… co jednak nie powstrzymało ich to od przyczynowego twierdzenia, że (w skrócie) „używanie e-papierosów zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych”
I dalej: „Przyznajemy, że nie wiadomo, kiedy u osób objętych badaniem wystąpiły choroby układu krążenia w porównaniu z używaniem e-papierosów. Jest możliwe, że niektórzy pacjenci z chorobami układu krążenia zgłaszali, że cierpieli na tę chorobę, zanim e-papierosy stały się dostępne w USA w 2007 roku. Próbowaliśmy wykluczyć te osoby z analizy, ale nie było wystarczających danych na temat tego, kiedy osoby te po raz pierwszy rozwinęły się problemy z sercem, więc było to niemożliwe”. Jako żywo przypomina to zarzut do retraktowanego artykułu prof. S.Glantza (wpis z 20 lutego 2020)
Już tylko te dwa ograniczenia powinny być podstawą do odrzucenia artykułu ale na tym nie koniec słabości metodologii zastosowanej w badaniu. Nie jestem kardiologiem, ale prawdopodobnie z zawałem mięśnia sercowego wiąże się więcej zmiennych niż tylko sześć, do których się odnoszą. Np. z wielu badań wynika, ze obecnie narkotyki są głównym czynnikiem ryzyka zawału serca u młodych ludzi. 25% zawałów serca poniżej 45. roku życia można przypisać kokainie (w przypadku młodszej grupy wiekowej odsetek ten prawdopodobnie jest jeszcze wyższy). Według listy American Heart Association również marihuana traktowana jest jako czynnik ryzyka zawału serca. Chami i in. wykazali, że skumulowana 3-letnia częstość występowania zawału była wyższa w grupie nadużywającej konopi indyjskich w porównaniu z grupą kontrolną. Nie muszę dodawać, że tych informacji w artykule nie znajdziemy.
I kolejna uwaga. Biorąc pod uwagę, że grupa kontrolna jest prawie dwukrotnie starsza od grupy użytkowników e-papierosow, dostosowanie ze względu na wiek będzie bardzo wrażliwe na jakąkolwiek regresję logistyczną.
Wracając do wpisu prof. S.Glanza i konkluzji autorów. Udawadnianie, że e-papierosy są szkodliwe i potencjalnie mogą wpływać na układ sercowo-naczyniowy jest bezsensowne bo już sama nikotyna ma potencjalne działanie aterogenne. Skupianie się wyłącznie na osobach, które nigdy nie paliły papierosów, może ograniczyć zrozumienie skutków używania e-papierosów. Nawet jeśli używanie e-papierosów umiarkowanie zwiększa ryzyko zwału u osób, które nigdy nie paliły papierosów (co jeszcze nie zostało jednoznacznie wykazane), może potencjalnie zmniejszyć ryzyko u osób przestawiających się z papierosów na e-papierosy. Biorąc pod uwagę palaczy hybrydowych i osób przestawiających się z papierosów na rzecz e-papierosów, kompleksowe zrozumienie wymaga porównania ryzyka, jakie stwarza używanie tych produktów z ryzykiem, jakie stwarza wyłącznie palenie papierosów.
Na zakończenie przytaczam opinię niekwestionowanego autorytetu w obszarze Tobacco Control profesora medycyny Uniwersytetu Kalifornijskiego Neala Benowitza, odnośnie omawianej sprawy.
„Z punktu widzenia kardiologa główne pytanie dotyczy szczegółów diagnozy zawału serca. Wszystko to wynikało z samoopisu. Zawał serca spowodowany obturacyjną chorobą wieńcową zdarza się niezwykle rzadko u osób w średnim wieku 28 lat. U większości osób, które przeszły zawał serca w wyniku obturacyjnej choroby wieńcowej, przeprowadza się rewaskularyzację (zwykle zakłada się stent). Inną kategorią „zawału serca” jest ból w klatce piersiowej powiązany z podwyższonymi biomarkerami uszkodzenia mięśnia sercowego (podwyższonym poziomem troponiny). Przyczyn tego zjawiska u młodych ludzi jest wiele, a w szczególności używanie środków pobudzających, takich jak kokaina czy metamfetamina. Często zdarza się to na oddziałach ratunkowych. Istnieje bardzo niewiele raportów na temat tego zjawiska w przypadku produktów nikotynowych i to tylko w przypadku nadzwyczajnych dawek. Bez odpowiednich danych klinicznych na temat zdarzeń nie zaakceptowałbym zgłaszanego przez siebie zawału serca jako zawału serca, jak większość ludzi sądzi o tej diagnozie. Gdyby rzeczywiście istniały dowody na uszkodzenie serca u niektórych z tych osób, obawiałbym się, że odpowiedzialne jest za to jednoczesne używanie środków pobudzających, a nie wapowanie.”