W rzeczywistości rzecz nie jest nowa. Zwiastun tej pracy pojawił się podczas tegorocznej konferencji Society for Research on Nicotine and Tobacco, która odbyła się w San Francisco. Ale dopiero teraz ukazała się pełna praca w American Journal of Preventive Medicine. Nosi tytuł „Association of E-Cigarette Use With Respiratory Disease Among Adults: A Longitudinal Analysis” (Związek używania e-papierosów z chorobami układu oddechowego wśród dorosłych: analiza podłużna).
Badania podłużne oznaczają, że tą samą populację/osoby bada się na przestrzeni długiego okresu czasu. W tym przypadku badania przeprowadzono w trzech etapach obejmujących lata 2013-2016. Analiza oparta została na publicznie dostępnych danych z Population Assessment of Tobacco and Health (PATH) dotyczących obturacyjnej choroby płuc (POChP), przewlekłego zapalenia oskrzeli, rozedmy płuc lub astmy. Wyniki podano jako wartość skorygowanego (m.in. na palenie tytoniu ) ilorazu szans określającego stosunek szansy wystąpienia danego zdarzenia w danej grupie do wystąpienia tego samego zdarzenia w innej porównywanej grupie.
W badaniu pierwszym wykazano istotny statystycznie związek między dawnym używaniem (AOR = 1,31) i obecnym używaniem e-papierosów (AOR = 1,29) a wystąpieniem chorób układu oddechowego w badaniu drugim i trzecim. Natomiast dla obecnych palaczy tytoniu AOR = 2,56. Szanse na rozwój choroby układu oddechowego dla obecnego podwójnego użytkownika (e-papierosa i papieros konwencjonalny) wyniosła 3,30 w porównaniu z nigdy nie palącym i nie używającym e-papierosów.
Wnioski jakie wysuwają autorzy: „Stosowanie e-papierosów jest niezależnym czynnikiem ryzyka chorób układu oddechowego oprócz palenia tytoniu. Podwójne zastosowanie, najczęstszy wzorzec stosowania, jest bardziej ryzykowne niż używanie obu produktów osobno”.
W wywiadzie dla Medical Press, którego tytuł jest w nagłówku niniejszego bloga, Prof. Glantz stwierdza m.in.
„Odkryliśmy, że w przypadku użytkowników e-papierosów szanse na rozwój choroby płuc wzrosły o około jedną trzecią, nawet po skorygowaniu wyników na używanie tytoniu oraz informacji klinicznych i demograficznych”…„Doszliśmy do wniosku, że e-papierosy same w sobie są szkodliwe, a ich skutki są niezależne od palenia tradycyjnego tytoniu”. I na końcu dodaje „Przejście z tradycyjnych papierosów na wyłącznie e-papierosy może zmniejszyć ryzyko chorób płuc, ale robi to bardzo niewiele osób. W przypadku większości palacze stają się podwójnymi użytkownikami, znacznie zwiększając ryzyko zachorowania na choroby płuc w stosunku do palenia konwencjonalnych papierosów”.
Pojawia się ta sama socjotechnika co poprzednio. Nie podkreśla się, że palacze tytoniu są dwukrotnie bardziej narażeni na choroby płuc. Traktuje się e-papieros jako wyrób bezpieczny i udowadnia się, że jest to nieprawda. Można byłoby na tym zakończyć gdyby nie (widoczne praktycznie dla specjalistów) istotne nieścisłości metodologiczne.
Pamiętajmy, że e-papierosy są na rynku amerykańskim od 2007 roku. Jest nieprawdopodobne, aby e-papierosy spowodowały POChP w ciągu zaledwie kilku lat. U palaczy rozwój POChP wymaga kilku dekad intensywnego palenia.
Mike Siegel, Professor of Community Health Sciences at Boston University stwierdza: “Po prostu nie ma sposobu, aby rozwinąć POChP po wapowaniu przez pięć lat. Nawet wśród palaczy potrzeba kilku dekad, zanim rozwinie się POChP. Nie znam więcej niż garstkę palaczy, u których zdiagnozowano POChP (spowodowaną paleniem) przed osiągnięciem wieku 40 lat. Dane na poziomie populacji pokazują, że obserwowany wzrost zachorowalności na POChP u palaczy zaczyna się dopiero w wieku około 45”.
Profesor John Britton, Dyrektor, Brytyjskiego Centrum Studiów nad Tytoniem i Alkoholem, University of Nottingham, specjalista z zakresu chorób płuc w komentarzu na stronie PUBPEER pisze:
Wniosek profesora Stantona Glantza, że wapowanie powoduje przewlekłą chorobę płuc, jest zasadniczo wadliwy. Jednym z podstawowych kryteriów wnioskowania przyczynowego jest to, że przyczyna (tj. wapowanie) poprzedza początek choroby. Trzy z badań Glantza dotyczące chorób – POChP, przewlekłe zapalenie oskrzeli i rozedma płuc – trwają dziesięciolecia, aby stać się klinicznie widoczne i być obecne, choć nie zostały zdiagnozowane, na długo przed rozpoczęciem badań w 2014 r. Nawet przed e-papierosami, które po raz pierwszy stały się dostępne w Stanach Zjednoczonych około 2007 roku. Jego badania są również wadliwe, ponieważ większość użytkowników e-papierosów paliła, a ponieważ palenie jest silną przyczyną przewlekłej choroby płuc, nieuchronnie niesie ze sobą zwiększone ryzyko choroby płuc długo po rzuceniu palenia. Glantz twierdzi, że pozwalała mu na to skorygowanie wyników ze względu na wcześniejsze palenie. Takie podejście jest uproszczone. Brakuje szczegółów: lat palenia, intensywności palenia (które trudno scharakteryzować), wieku w chwili rzucenia palenia, palenia konopi indyjskich itd.
Pierwszym poważnym problemem jest kwestia historii palenia – prawie wszyscy chorzy na choroby układu oddechowego, którzy używają e-papierosów byli palaczami lub byłymi palaczami. Palenie ma złożony związek z chorobami układu oddechowego, który będzie zależeć od wielu zmiennych charakteryzujących historię palenia o których mowa powyżej. Mogą one również prognozować użycie e-papierosa. Drugim poważnym problemem jest odwrotna przyczyna. Polega na tym, że choroba układu oddechowego nie pojawia się w danym momencie, lecz jako stopniowe pogorszenie zdrowia i wiele lat może upłynąć, zanim stopniowo pogarszające się objawy zostaną zdiagnozowane jako choroby układu oddechowego. Jest zatem całkiem możliwe, że palacze przechodzą na wapowanie, aby złagodzić pojawiające się objawy lub zmniejszyć ryzyko dalszego palenia. Czyli początek choroby powoduje wapowanie, a nie na odwrót.
Obecnie najdłuższe badanie dotyczące wpływu e-papierosów na układ oddechowy trwało trwało 3,5 roku. U ochotników, którzy nigdy nie palili papierosów a rozpoczęli i kontynuują używanie e-papierosów, oznaczano parametry hemodynamiczne, badano funkcje układu oddechowego, wykonywano wysokorozdzielczą tomografię komputerową płuc. Nie zaobserwowano istotnych zmian w stosunku do grupy kontrolnej osób nigdy nie palących. Sprawdziłem czy ta praca jest cytowana w artykule prof. Glantza. Nie jest.