W niewielkim odstępie ukazały się dwa ważne raporty dotyczące palenia. Pierwszy z nich opublikowany został 29 kwietnia przez Royal College of Physicians (RCP) i jest zatytułowany „Smoking and health 2021: a coming of age for tobacco control?”. Drugi ukazał się dzisiaj. Został opublikowany przez Komisję Europejską i nosi dość długi tytuł „ Sprawozdanie Komisji dla Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów, dotyczące stosowania dyrektywy 2014/40/UE w sprawie produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych i powiązanych wyrobów”
Zacznę chronologicznie. Na stronie internetowej uczelni przeczytamy: RCP założona w 1518 roku przez króla Henryka VIII jest najstarszą uczelnią medyczną w Anglii, często odgrywającą kluczową rolę w podnoszeniu standardów i kształtowaniu zdrowia publicznego. Podstawową misją RCP jest wspieranie poprawy zdrowia i opieki zdrowotnej poprzez rzecznictwo, edukację i badania. Jesteśmy niezależną organizacją skoncentrowaną na pacjencie i prowadzoną klinicznie, która dąży do poprawy diagnozy chorób, opieki nad indywidualnymi pacjentami i zdrowia całej populacji, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i na świecie.
Przytoczę dwa fragmenty tego obszernego raportu. W rekomendacjach dotyczących opodatkowania autorzy stwierdzają m.in.:
- Regresywny charakter wyższych podatków od tytoniu zostaje złagodzony poprzez powszechne upowszechnienie łatwego dostępu do pomocy w rzuceniu palenia dla wszystkich palaczy oraz zachęcanie tych, którzy nadal palą, do przejścia na wyroby nie zawierające tytoniu (to switch to non-tobacco nicotine).
- Aby wesprzeć to podejście, podatek od nikotyny leczniczej zostaje obniżony do zera i do 5% od konsumpcyjnych produktów nikotynowych innych niż tytoń, takich jak papierosy elektroniczne.
Z kolei w preambule do rozdziału „Promocja Zdrowia” czytamy m.in.: „Kampanie medialne powinny również zachęcać do przechodzenia z palenia tytoniu na e-papierosy i dostarczać wyważonych informacji na temat innych opcji redukcji szkód, takich jak tytoń podgrzewany.” Natomiast rekomendacje do tego działu zawierają następujące postulaty:
- Kampanie w środkach masowego przekazu wspierają używanie papierosów elektronicznych jako pomocy w rzuceniu palenia lub substytutu palenia oraz korygują fałszywe wyobrażenia o bezpieczeństwie e-papierosów w porównaniu z papierosami.
- Ostrzeżenia zdrowotne na paczkach e-papierosów zawierają stwierdzenie, że opary e-papierosów mogą być znacznie mniej szkodliwe niż dym tytoniowy.
Raport Komisji Europejskiej jest dostępny również po polsku PL. Powołuje się na raport SCHEER (blog z 29 kwietnia). Nowatorskie wyroby tytoniowe omówiono w rozdziale 7 i 8. Poniżej kilka stwierdzeń z tego sprawozdania:
„Istnieją różne opinie co do stopnia, w jakim nowatorskie wyroby tytoniowe, zwłaszcza podgrzewane wyroby tytoniowe, szkodliwie wpływają na zdrowie indywidualnych użytkowników. Chociaż przemysł często przedstawia podgrzewane wyroby tytoniowe jako wyroby o mniejszym ryzyku w porównaniu z wyrobami tradycyjnymi, twierdząc, że pomagają one palaczom rzucić palenie, występują niepokojące tendencje, jeżeli chodzi o ich popularność wśród młodzieży. Dowody wskazują również, że wielu użytkowników staje się „podwójnymi użytkownikami” pomimo zamiaru ograniczenia spożycia innego wyrobu tytoniowego. Podobnie jak inne wyroby tytoniowe, podgrzewane wyroby tytoniowe zawierają nikotynę – substancję uzależniającą – a dowody świadczą o tym, że wyroby te wydzielają substancje chemiczne, w tym szereg substancji toksycznych.”
„Opinie na temat rzeczywistych skutków używania papierosów elektronicznych dla zdrowia są podzielone – od postrzegania tych wyrobów jako szkodliwe po twierdzenie, że powodują one mniejsze szkody dla użytkownika niż tradycyjne wyroby tytoniowe do palenia. Ponieważ jeszcze nie osiągnięto konsensusu naukowego, pierwszeństwo ma zasada ostrożności i w dyrektywie przyjęto ostrożne podejście do kwestii regulowania tych wyrobów. Ponadto WHO stwierdziła, że nie ma jednoznacznych dowodów na bezpieczeństwo papierosów elektronicznych, za to istnieje coraz więcej dowodów na ich szkodliwość.”.
Ze zbiurokratyzowanego, urzędniczego tekstu wynika konieczność dalszych szczegółowych regulacji dotyczących m.in. takich elementów jak wielkości pojemników, etykietowania, stosowania aromatów; stosowania płynów beznikotynowych; przepisów dotyczących reklamy. Kuriozalne jest powoływanie się na WHO, która w swojej demagogii (w obszarze alternatywnych form dostarczania nikotyny) nie ma równych sobie na świecie, co może sugerować, że Europejczycy nie mają własnego zdania. No i wiecznie używane zdanie „Występują jednak niepokojące tendencje pod względem ich popularności wśród młodzieży”. Tendencje, które po początkowym wzroście obecnie mocno wyhamowały. Oczywiście nie ma słowa na temat niespotykanego wcześniej spadku zainteresowania w tym przedziale wiekowym, używaniem palnych wyrobów tytoniowych. No i rzecz, która naprawdę mnie zbulwersowała : „Obawy dotyczące bezpieczeństwa w kontekście papierosów elektronicznych rozprzestrzeniły się na całym świecie w 2019 r. wraz z gwałtownym wzrostem liczby przypadków uszkodzenia płuc związanego z papierosami elektronicznymi (EVALI) w Stanach Zjednoczonych”. Wykorzystywanie tego tragicznego zdarzenia (nie miało miejsca w Europie) po półtora roku to nic innego jak przyczynek do stygmatyzacji e-papierosów jako narzędzi do uśmiercania.
Jakże inaczej brzmią oba raporty. Mimo ewidentnych korzyści jakie płyną z wysp brytyjskich EU pozostaje bastionem fundamentalizmu antynikotynowego (nie mylić z antytytoniowym).