Alernatywne Produkty Nikotynowe Redukcja szkód wywołanych paleniem tytoniu

Biurokracja w UE trzyma się mocno

W dniach 20–25 listopada delegaci reprezentujący kraje, które podpisały Ramową konwencję WHO o ograniczeniu użycia tytoniu (FCTC), zbiorą się w Panamie, aby omówić politykę dotyczącą tytoniu i nikotyny podczas dziesiątej sesji Konferencji Stron ( COP10). Jak co dwa lata WHO FCTC podejmie decyzję w sprawie wytycznych dotyczących zdrowia publicznego dla krajów uczestniczących, w tym UE.

Chociaż już pisałem o tym wydarzeniu to znowu muszę do tego wrócić w zwiazku z dokumentami, które wyciekły. Pokazują, że biurokraci Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej potajemnie współpracują, aby wykorzystać traktat tytoniowy WHO do postawienia Parlamentu Europejskiego i jego organów ustawodawczych przed faktem dokonanym, niejako zmuszając do przyjęcia wrogiego stanowiska w sprawie  waporyzatorów, saszetek i podgrzewanych wyrobów tytoniowych, zgodnych z linią WHO, które następnie będą mogli je przedstawić  jako wymóg prawa międzynarodowego, a które Unia Europejska musi wdrożyć. Pisze o tym na swoim blogu Clive Bates przytaczając kopie dokumentów niedostępnych dla ogółu społeczeństwa.

Jednocześnie zamieszcza niepublikowane dotychczas pytanie do Komisji zadane przez szwedzką eurodeputowaną Sarę Skyttedal dające wgląd w to, co dzieje się w tle.

Na czym głównie polega niebezpieczeństwo takiego postepowania? Dokładnie opisuje to październikowe opracowanie GSHTR  – również w języku polskim – Agenda COP10 FCTC i dokumentacja uzupełniająca: implikacje dla przyszłości redukcji szkód wywołanych paleniem tytoniu, gdzie czytamy:

„Najbardziej rzuca się w oczy fakt, że redukcja szkód wywołanych paleniem tytoniu w ogóle nie została uwzględniona w postępowaniu. Redukcja szkód to jeden z trzech filarów ramowej konwencji o ograniczeniu użycia tytoniu. Artykuł 1.d FCTC definiuje ograniczanie konsumpcji tytoniu jako „szereg strategii związanych z redukcją podaży, popytu i szkód, których celem jest poprawa zdrowia ludności poprzez eliminację lub zmniejszenie konsumpcji wyrobów tytoniowych i narażenia na dym tytoniowy.” Mimo to na posiedzeniach COP do tej pory ani razu nie poruszono kwestii redukcji szkód. Ani agenda COP10, ani dokumenty uzupełniające, ani też żadne inne raporty, które zostały opublikowane w celu wywarcia wpływu na strony uczestniczące w konferencji, nie wspominają o żadnych korzyściach dla zdrowa publicznego wynikających ze stosowania bezpieczniejszych wyrobów nikotynowych. Nie przygotowano żadnych wytycznych dla państw pragnących włączyć redukcję szkód wywołanych paleniem tytoniu i bezpieczniejsze wyroby nikotynowe do polityki ograniczania konsumpcji tytoniu, które m.in. wskazałyby, w jaki sposób regulować te substancje proporcjonalnie do poziomu ryzyka, jakie stwarzają.

Bezpieczniejsze wyroby nikotynowe przedstawiane są jako zagrożenie dla inicjatywy ograniczania konsumpcji tytoniu, a nie jako potencjalne narzędzie przyczyniające się zarówno do rezygnacji z palenia, jak i zmniejszenia liczby osób sięgających po wyroby tytoniowe obarczone wysokim ryzykiem. Ogólnie rzecz biorąc, dokumenty COP10 próbują umieścić wszystkie wyroby zawierające tytoń i nikotynę w jednej kategorii, i nie dokonują rozróżnienia między wyrobami tytoniowymi obarczonymi wysokim ryzykiem a bezpieczniejszymi wyrobami nikotynowymi. Ma to skłonić strony konwencji do całkowitego zakazania bezpieczniejszych wyrobów nikotynowych lub ścisłej regulacji ich stosowania.”

Wracając do uwag Clive Batesa – w proces decyzyjny nie angażuje się  parlamentu ani konsultacji społecznych – proces jest całkowicie nieprzejrzysty. Negocjatorzy UE pojawią się w Panamie podczas COP-10, przedstawiając de facto  stanowisko według własnego uznania lub grupy zaciekłych przeciwników używania nikotyny w każdej postaci, które to stanowisko będzie miało wpływ na zdrowie milionów obywateli Unii Europejskiej.

I ponownie przypominam naszej delegacji, że wszystkie kraje (takie jak Wielka Brytania, Norwegia, Japonia i Nowa Zelandia), które przyjęły zasady redukcji szkód, odnotowały znaczny spadek rozpowszechnienia palenia, nawet wśród młodych ludzi. Jedocześnie kraje te wprowadzają przepisy dotyczące produktów niewymagających spalania, zapewniające równowagę między potrzebą ochrony młodych ludzi a potrzebą pomocy dorosłym palaczom w rzuceniu palenia.

Jakże inaczej wygląda stanowisko Wielkiej Brytanii. Przed tygodniem w brytyjskim porannym dzienniku The Sun ukazał się artykuł przedstawiający stanowisko UK na obrady COP 10. (MINISTERS will stand up to hardline global health chiefs next month to defend our “world-leading” swap-to-stop free vapes scheme.)

Z szeregu wypowiedzi parlamentarzystów i naukowców łatwo można wywnioskować, że ich głos na forum COP10 będzie słyszalny:

Torysowski poseł Craig Whittaker powiedział: „Konieczne jest, abyśmy podczas COP10 stanęli w obronie naszych osiągnięć i polityki jako światowy lider w zakresie ograniczania szkód spowodowanych paleniem tytoniu. Wielka Brytania jest na właściwym kursie, zapewniając dostęp do mniej szkodliwych alternatyw dla palenia i nie powinniśmy pozwolić, aby WHO to ograniczała”.

Poseł Mark Jenkinson dodał: „Nie możemy pozwolić, aby WHO i inne kraje UE dyktowały naszą krajową politykę zdrowotną”.

Chris Snowdon z Instytutu Spraw Ekonomicznych powiedział: „Nienaukowy i fanatyczny sprzeciw WHO wobec e-papierosów stanowi zagrożenie dla zdrowia na świecie. Wielka Brytania ma szansę coś zmienić na konferencji w Panamie, wetując wszelkie propozycje przeciwdziałające wapowaniu.

A minister zdrowia Neil O’Brien powiedział: „Delegacja nie zgodzi się na żadne decyzje, które miałyby wpływ na naszą zdolność do udostępniania waporyzatorów palaczom, którzy chcą rzucić palenie”.

0
0
votes
Article Rating