Wielokrotnie pisałem, że oświadczenia, publikacje, raporty przeciwników palenia tytoniu ewaluują na przestrzeni ostatniej dekady w kierunku wskazania nowego wroga – „śmiertelnego” zagrożenia dla użytkowników wyrobów tytoniowych. Tym wrogiem nie są już substancje smoliste (prof. Michael Russell: „Ludzie palą dla nikotyny, ale umierają od substancji smolistych”) rakotwórcze nitrozoaminy ani powszechnie znany ze swych właściwości toksycznych tlenek węgla (czad).
Tym wrogiem jest nikotyna. Moje przewidywania okazały się zbieżne z tezą postawiona w artykule, który ukazał się 4 stycznia 2024 na łamach opiniotwórczego POLITICO, pod znamiennym tytułem „Europe’s war against tobacco has a new target: Nicotine”
We wstępie autor pisze: „Europa gromadzi siły, aby rozpocząć kolejną wojnę z Big Tobacco. I tym razem nie chodzi o śmiercionośne papierosy, ale o produkt, który w ogóle nie zawiera tytoniu – pozornie niewinny woreczek nikotynowy.”
Saszetki nikotynowe bez wątpienia należą do najmniej szkodliwych produktów dostarczających nikotynę do organizmu. I nie chodzi tu tylko o brak przyjmowania innych związków niż nikotyna ale również o drogę przyjmowania (doustna versus oddechowa). Chociaż analiza wskazuje, że rynek saszetek nikotynowych w wielu krajach UE jest marginalny to podwoił się w latach 2020–2021 w Chorwacji, Czechach, Danii, Słowacji i Wielkiej Brytanii, nie licząc Szwecji gdzie jest bardzo popularny.
W artykule poruszono wstępne zabiegi decydentów UE w kierunku regulacji tych produktów łącznie z alternatywą wprowadzenia ich zakazu jak ma to miejsce w przypadku snusu. Biorąc pod uwagę szybkie zakazy wprowadzone przez takie kraje jak Belgia i Holandia, sugeruje się że łatwiej jest wdrożyć ograniczenia/zakazy na najwcześniejszych etapach wzrostu popularności tych produktów.
No i oczywiście jak mantrę powtarza się ich potencjalną atrakcyjność dla młodych ludzi. Ze sprawozdania Parlamentu wynika, że chociaż torebki nikotynowe i inne nowatorskie produkty, takie jak e-papierosy, zapewniają alternatywę dla palaczy papierosów, nie okazały się pozbawione ryzyka i mogą stanowić bramę dla (młodych) niepalących do zapoznania się z tytoniem i konsumpcją nikotyny. Zapomina się przy tym, że potencjalne uzależnienie od nikotyny z saszetek będzie miało charakter farmakologiczny a do przejścia do palenia tytoniu potrzebne jest również uzależnienie behawioralne, które zdaniem wielu jest istotną przeszkodą w rzuceniu palenia.
Osobiście nie mam już wątpliwości, że nikotyna stała się wrogiem numer 1 wśród fundamentalnych przeciwników tytoniu, którzy nie przyjmują do wiadomości jej używanie w celach rekreacyjnych. Dlaczego w związku z tym nie prowadzą równie zaciekłej krucjaty w kierunku alkoholu. Bo chociaż uzależnienie trwa dłużej to szkody społeczne są ogromne. A co z kawą?